Strona Główna | Teksty | Zagadki | Kubuś Puchatek | Gry Online | Filmiki | Dowcipy

Porcja dowcipów


Facet chciał sobie kupić jakieś drapieżne zwierzę, żeby zagryzło mu teściową, ale w sklepie były tylko pelikany. Sprzedawca powiedział że są one wyjątkowo groźne, więc kupił dwa. w domu postanowił je wypróbować:
- Pelikany na stół!!!! - pelikany totalnie rozpieprzyły stolik. Facet wniebowzięty mówi dalej:
- Pelikany na krzesło!!! - ptaki rozdziobują krzesło
Nagle wchodzi teściowa i od progu mówi:
- Na ch*j ci pelikany???


Dwóch wariatów bawiło się kotkami ale w pewnym momencie kotki się pomieszały i mieli problem. Bardziej kumaty wariat mówi do drugiego:
- Zrobimy tak. Ja swojemu utnę ogonek i już będą się różnić.
Ciach. Temu głupszemu spodobał się kotek bez ogonka więc swojemu tez uciął kitę i znowu mieli problem. Mądrzejszy pogłówkował chwilę i wpadł na pomysł że obetnie swojemu łapkę i wszystko będzie OK. Jednak głupszemu kotek bez ogonka i łapki niesamowicie się podobał i swojego też okaleczył. W ten sposób doszli do etapu kiedy zostały im w rękach same kocie kadłubki i teraz naprawdę nie wiadomo było czyj kot jest czyj. Rozgarnięty wariat skoncentrował się do granic możliwości i po trwającej nieskończoność chwili wpadł na genialny pomysł:
- Wiesz zróbmy tak, że biały będzie twój a czarny mój.


Pacjent do lekarza:
- Panie doktorze, proszę o tabletki na chciwość. Tylko dużo, dużo!


Pijany Kowalski szuka kluczy od mieszkania. Kiedy kieszeń okazuje się pusta wkurzony udaje się na poszukiwania, niestety bezskutecznie. Wtedy zauważa figurę św. Antoniego - patrona rzeczy zagubionych.
- Święty Antoni zgubiłem klucze, spraw żeby się znalazły, bo jak nie, to tu wrócę i Ci pokażę!
Świadkami całego zajścia jest ksiądz i kościelny, którzy opiekują się figurą.
- Panie kościelny, niech pan przyniesie tę starą figurę i postawi na miejscu tej nowej - mówi ksiądz. - Ten Kowalski gotów jest spełnić swoją groźbę.
Następnego dnia Kowalski znów podchmielony wraca koło figury świętego.
-Teeee... powiedz ojcu, żeby się nie chował. Klucze się znalazły!


Było sobie takie średnio dobrane małżeństwo: żona dewotka, a mąż pijak. Pewnego razu żona zdenerwowana na męża mówi:
- Słuchaj, nawróciłbyś się, poszedł do kościoła...
- Nie, stara mowy nie ma, umówiłem się z kolesiami.
- A za sto tysięcy? - pyta małżonka.
- A, za 100 to spoko.
Przyszła niedziela, mąż poszedł do kościoła, a żona sobie myli: "Pójdę, zobaczę co on tam robi". Przyszła do kościoła, patrzy a mąż chodzi po całym kociele, wchodzi do zakrystii, podchodzi do ołtarza itp. Zdziwiona podchodzi i pyta, co on najlepszego wyprawia. A mąż na to:
- Zrzuta była i nie wiem gdzie piją...


Siedzi dwóch pijaczków w knajpie. Piją ostro. Około północy:
- Wiesz stary, muszę już iść.
- A daleko masz?
- Nie, na Matejki, tu zaraz obok.
- Tak? Ja też mieszkam na Matejki. Dwanaście.
- Co ty!? To jesteśmy sąsiadami. Ja pod dwójką na parterze.
- Zaraz... To JA mieszkam pod dwójką!
- Chwila....... JACUŚ!?
- TATA???????