Para polskich Mi-24.

Te oto dwa śmigłowce to Mi-24. Jest to ciekawy szturmowiec, zaraz napiszę czemu.
Wojna wietnamska. Kapitaliści na masową skalę zaczynają korzystać ze śmigłowców różnych typów. Najczęściej widać zaś UH-1 Huey, lekki śmigłowiec wielozadaniowy. Transportowy, sanitarny, ale z czasem sobie uświadomili że czasem samoloty szturmowe i bombowe nie wystarczą. Na UH-1 zaczęli montować uzbrojenie tj. pociski A-G, działka, karabiny... Lol, wciąż mało. Idą dalej. Powstaje wtedy pierwszy w uniwersum śmigłowiec szturmowy, używany do dziś AH-1 Cobra. Tymczasem pp drugiej stronie towarzysze mają swoje Mi-2, Mi-8... Robią to samo co Amerykanie, montują na nie uzbrojenie. Ale coś się nie zgadza. Wróg ma śmigłowiec do atakowania celów naziemnych! Lekki, zwinny, skuteczny... "Też chcę" pomyślał se Michaił Mil. I zaczęła się historia jednego z najbardziej rozpoznawalnych śmigłowców na Ziemi. Na bazie Mi-8 został stworzony V-24, prototypowy śmigłowciec szturmowy. Jest ciężki, mocny, niezwrotny. Powstaje tak Mi-24A. Jego specjalna wersja bije rekord prędkości śmigłowca! A niby ciężki... Potem, Mi-24D otrzymuje kokpit tandem, opancerzony w ciul (i tak jest już pancerny na całości) i parę innych usprawnienień. Potem Mi-24W, nowe pociski Sztum-V. Do dziś jest to obok AH-1 i AH-64 najsławniejszy śmigłowiec szturmowy na świecie. U nas nazywany "hokej", u braci Rosjan "krokodyl" lub "latający czołg". Niestety na wschodzie powoli wypierany przez Mi-28 i Ka-50/52.