lol ?bez L nie bylo tak fajnie... to bylo takie smutne.. w ogole near to takie dziecko wszyscy jemu przypisuja wszystko, a gdyby nie L on by nawet nie wiedzial kto zabija, jak zabija, gdzie :O i zgadzam sie z kolega nizej :D
Dopóki w DN żył L istniała tam taka nutka... humoru? Jego zaskakujące zachowanie, teksty... Ogółem to, że zginął nie było wg. mnie dobrym pomysłem w TEJ CZĘŚCI anime, gdy jeszcze wszystko poznawaliśmy, a właściwie, gdy widz zagłębiał się w to wszystko. Można było patrzeć na wszystko z dwóch perspektyw - Raito i Ryuuzakiego. Po śmierci L'a zdawałem się już tylko na Raito, do końca anime miałem nadzieję, że Raito wygra... Gdybyśmy dłużej znali L'a pewnie Raito zostałby zgładzony o wiele wcześniej... za przypomnienie mi cudownych dni(właściwie 2 dni przepełnionych oglądaniem DN) stawiam 5 ^^
Komentarze
Odśwież1 września 2010, 15:48
lol ?bez L nie bylo tak fajnie... to bylo takie smutne.. w ogole near to takie dziecko wszyscy jemu przypisuja wszystko, a gdyby nie L on by nawet nie wiedzial kto zabija, jak zabija, gdzie :O i zgadzam sie z kolega nizej :D
Odpisz
4 lipca 2010, 00:42
Dopóki w DN żył L istniała tam taka nutka... humoru? Jego zaskakujące zachowanie, teksty... Ogółem to, że zginął nie było wg. mnie dobrym pomysłem w TEJ CZĘŚCI anime, gdy jeszcze wszystko poznawaliśmy, a właściwie, gdy widz zagłębiał się w to wszystko. Można było patrzeć na wszystko z dwóch perspektyw - Raito i Ryuuzakiego. Po śmierci L'a zdawałem się już tylko na Raito, do końca anime miałem nadzieję, że Raito wygra... Gdybyśmy dłużej znali L'a pewnie Raito zostałby zgładzony o wiele wcześniej... za przypomnienie mi cudownych dni(właściwie 2 dni przepełnionych oglądaniem DN) stawiam 5 ^^
Odpisz