Specjalista ds. Wiedźmina i Kapitana Bomby.
Pisz gdy chcesz!
Ulubione cytaty:
Et Joseph dixit ad eum: Inserere haeret in asinum et adolebit. Dominici dixit: Insanis! Melius aditus ad calida aqua. Et Joseph dixit ad eum: Elegantia Gallia. Ex Epistola ad Corinthos: submota olivarum! Amen
Słuchajcie, słuchajcie, mieszkańcy Khorinis!
Na rozkaz wielmożnego lorda Hagena ogłasza się co następuje.
W związku z zaistniałą sytuacją dla własnego bezpieczeństwa, obywatele powinni unikać lasów i bezdroży dookoła miasta co więcej zabrania się kontaktów ze zbuntowanymi wieśniakami.
Od chwili obecnej lord Andre przejmuje wyłączne dowództwo nad naszą strażą.
Wszyscy mieszkańcy którzy posiadają jakiekolwiek przeszkolenie w zakresie walki niech wstępują w szeregi straży .
Wszelkie środki bezpieczeństwa dotyczące górnego miasta zostaną jeszcze bardziej zaostrzone.
Strażnicy strzegący bram nie będą przepuszczać nikogo kto nie posiada zezwolenia na wejście od miasta.
We wszystkich miastach i regionach królestwa zostaje wprowadzony stan wojenny.
Sędziowie cywilni zostają pozbawieni swych praw a ich obowiązki przejmuj królewscy paladyni.
Każdy kto popełnił przestępstwo lub sprzeciwi się królewskiej straży podlega surowej krze.
Egzekucją tego prawa zajmie się wielmożny lord Andre.
Każdy mieszkaniec Khorinis, który popełnił jakiekolwiek wykroczenie ma obowiązek zgłosić się do lorda Andre.
W związku z atakiem zagrażającym naszemu miastu ma obowiązek przygotować się do walki tak jak pozwala mu jego stan majątkowy, dotyczy to zaopatrzenia się w zbroję i oręż, a także natychmiastowe rozpoczęcie treningu bojowego.
Patrzę na was… Głodnych… Przerażonych… Przyciskających dzieci do piersi. Cesarz Emhyr wprowadził swoje legiony na nasze ziemie, oblega każdą twierdzę stąd aż po Góry Sine. Wściekły i wygłodniały, wciąż gryzie i kąsa! Ludzie Północy stoicie nad przepaścią! Wasi królowie zawiedli, więc zwracacie się do bogów! A jednak nie błagacie o przebaczenie? Nie posypujecie głów popiołem? Zamiast tego lamentujecie! Pytacie ‘czemu bogowie nas opuścili?’ Musimy wrócić na drogę, którą porzuciliśmy dawno temu! W przeszłości nasz świat przeplatał się z innymi w procesie, który uczeni nazwali Koniunkcją Sfer. Bogowie pozwolili wedrzeć się tu nieczystym siłom. Pokłosiem tego kataklizmu jest nikczemna siła zwana magią… A jednak nie wygnaliśmy jej. Zamiast tego studiujemy jej niegodziwe arkana, by zdobyć władzę i bogactwo! A co z potworami u naszych drzwi? Ohydnymi reliktami Koniunkcji Sfer? Trollami…? Trupojadami…? I wilkołakami? Czy podnosimy przeciw nim oręż? Czy raczej zrzucamy ten ciężar na innych? Na tak zwanych wiedźminów. Porzucone dzieci, szkolone, by używać mrocznej magii, zmutowane za pomocą bluźnierczych rytuałów. Wysłani do walki z potworami, nie potrafią odróżnić dobra od zła. Blady płomień człowieczeństwa, który kiedyś w nich płonął, już dawno zgasł. Z każdym rokiem jest ich coraz mniej, to prawda. Ale kilku wciąż przemierza nasze ziemie, przelewając krew za pieniądze. Po dziś dzień swym istnieniem przynoszą nam hańbę! Północ krwawi, chłostana biczem wojny! To kara bogów za nasze grzechy! Nie zapominajmy też o okrutnej pladze spoza naszego świata! Wszak Dziki Gon galopuje po niebie w każdą pełnię! Mroczni jeźdźcy porywają w nieznane nasze dzieci! Niektórzy mówią, że to zwiastuje drugą Koniunkcję! Czy damy radę powrócić na drogę światłości? Czy znajdziemy siłę, by wygnać czarodziejów z naszych królestw? Zjednoczyć się wokół ciepła Wiecznego Ognia? Bliski jest czas miecza i topora! Tej wojny nikt za nas nie wygra! Bliski jest czas szaleństwa i czas pogardy!
Jak to jest być skrybą, dobrze? A, wie pan, moim zdaniem to nie ma tak, że dobrze, albo że niedobrze. Gdybym miał powiedzieć, co cenię w życiu najbardziej, powiedziałbym, że ludzi. Ludzi, którzy podali mi pomocną dłoń, kiedy sobie nie radziłem, kiedy byłem sam, i co ciekawe, to właśnie przypadkowe spotkania wpływają na nasze życie. Chodzi o to, że kiedy wyznaje się pewne wartości, nawet pozornie uniwersalne, bywa, że nie znajduje się zrozumienia, które by tak rzec, które pomaga się nam rozwijać. Ja miałem szczęście, by tak rzec, ponieważ je znalazłem, i dziękuję życiu! Dziękuję mu; życie to śpiew, życie to taniec, życie to miłość! Wielu ludzi pyta mnie o to samo: ale jak ty to robisz, skąd czerpiesz tę radość? A ja odpowiadam, że to proste! To umiłowanie życia. To właśnie ono sprawia, że dzisiaj na przykład buduję maszyny, a jutro – kto wie? Dlaczego by nie – oddam się pracy społecznej i będę, ot, choćby, sadzić... doć— m-marchew...
Dawno dawno tymu, za siedmioma ch**ami, za siedmioma zekami, w okolicach Gubałówki mieszkał Tomisław Apoloniusz Curuś Bachleda Farrell, jak ten piecyk z dmuchawą. Pewnego dnia Tomisław wysedł na halę i pomyśloł: Krucafuks dość! Ile mozna wpi**dalać łoscypek! Ani to dobre, ani śwarne a jakie drogie je**ne! No i sracka murowana, toć to gołymi łapami ługniotane. Zeby to jeszcze z krowiego mleka było; a weź tu łodróznij barana od łowiecki. Stąd ten słonawy posmak. Tfu, łohydne. Co te turysty w tym widzą. Podczas, gdy Bachleda zajadał się łoscypkiem, smród baraniego nabiału niósł się po łokolicy. Nawet pod wiater je**ło napletkiem hej! Bekasy nie wytsymały. Fetor przepłoszył je z terenów lęgowych. Ryby, w Morskim Łoku zdechły, a w Carnym Stawie, zdechły. Niedźwiedź Gąsienica łobudził się ze snu zimowego i łod razu poszedł pod prysznic. Lecz to nie tylko łod niego tak popi**dalało. Niby po kąpieli smród bełta i gówna ustąpił, ale przez to woń łoctówy stała się jeszcze bardziej nieznośna. Lecz specyficzny zapach łobudził nie tyko misia, łobudził też ządze, łobrzydliwe homoseksualne żądze. Śniezny Kockodan, przez niektórych nazywany też Yeti, dostaje smergla, gdy pocuje woń fi**a hej. Tak się składo, że łoscypek pachnie tożsamo.
Bestia normalnie żywi się owocami, ale łocet budzi w niej zboczenie. Tamtej nocy zeszła z wierchu na hale wiedziona zapachem rozporka. Nieświadomy nicego Bachleda Farrell zajadoł właśnie syr. Pierwsze razy posły w dupe hej! Little Boy małpy rozdupcył Hirosimę Bachledy. Potem Kockodan założył strapona "Big Ben" i dzwonił jajami o brodę Curusia. Koszmar małpy trwał kilka dni. Bachleda nie chciał puścić. Donosił tylko sprzęty, od których małpie robiły się wielkie łoczy. Yeti nie wytsymał, gdy Bachleda przyniósł słoik. A gdy słój pękł, a Bachleda zabronił wzywać karetkę, tylko kazał nagrywać dalej, małpa zwariowała. I grasuje po łokolicy po dziś dzień. A film ze słoikiem dostępny jest w sieci.
Komentarze
Odśwież30 kwietnia 2022, 11:24
Hej
Odpisz
30 kwietnia 2022, 15:23
@Ami_Gami4: Hej
Odpisz
30 kwietnia 2022, 15:30
@Tencichydzieciak: Przyszłam tu w ramach podróży po profilach, co tam u Ciebie?
Odpisz
30 kwietnia 2022, 20:51
@Ami_Gami4: Jakoś leci, a u ciebie?
Odpisz
30 kwietnia 2022, 21:11
@Tencichydzieciak: Spoko jest, szczególnie że majówka
Odpisz
30 kwietnia 2022, 21:12
@Tencichydzieciak: Swoją drogą tak się zastanawiam, skąd masz screena z mema "to nie rickroll"?
Odpisz
1 maja 2022, 00:40
@Ami_Gami4: Z jakiejś grupy na fb
Odpisz
20 stycznia 2021, 20:35
Witam
Odpisz
20 stycznia 2021, 20:36
@Piesio_345: witam
Odpisz
15 stycznia 2021, 23:06
Deus Vult
Odpisz
15 stycznia 2021, 23:07
@Maxd0007: Ave Maria
Odpisz
10 stycznia 2021, 16:48
Cześć, dzięki za ostrzeżenie mnie przed przyjściem do szkoły.
Odpisz
10 stycznia 2021, 22:33
@Memyzphotoshopaipainta: Nie ma za co bro
Odpisz
31 grudnia 2020, 00:34
Że jeszcze ci avka za broń nie zdjęli to ja nie rozumiem
Odpisz
12 kwietnia 2020, 11:49
Roździewiczam ten profil
Odpisz